O tak! Od wczoraj jestem wspaniale wyciszona i zrelaksowana. Wczorajsza joga z końcowym relaksem przy dźwiękach mis tybetańskich uzdrowiła chyba mój umysł a nawet powiedziałabym i ciało. Jak tylko wróciłam do domu zaczęłam szukać informacji o tych misach a nawet napadła mnie ochota, żeby sobie z dwie takie kupić do domu:).
Misy na nowo zostały odkryte pod koniec lat 60-tych przez masowo odwiedzających Tybet hipisów. W wyobraźni ludzi wschodu człowiek powstał z dźwięku więc jest dźwiękiem. A misy tybetańskie wydają wszystkie dźwięki jakie potrzebuje nasze ciało. Myślę, że taka naturalna metoda leczenia jest o wiele lepsza niż nie jeden lek na wiele chorób. Jak się dorobię takich misek to zapraszam na leczenie:). Trochę musiałabym nazbierać kasy, bo miski tanie nie są, ale skoro pojechałam dzisiaj naturą to i bransoletki naturalnych kolorów pokażę:).
źródło: http://www.jogagongu.pl
Widzę, że robisz takie rzemykowe bransoletki jak lubię :) Gdzie kopiłaś ten gruby, prostokątny rzemień?
OdpowiedzUsuńno właśnie już kilka osób mnie o to pytało z tego co pamiętam w Skarbach Natury chyba:)
OdpowiedzUsuńMnie się tutaj też spodobało więc zostawiam swój ślad :)))
OdpowiedzUsuńBransoletki super- takie moje klimaty.