poniedziałek, 15 sierpnia 2011

zaginiona w Pradze:)

Mojej niebieskiej bransoletce z dziewczynką chyba tak się spodobało w Pradze , że postanowiła się oderwać i zwiedzać ją na własną rękę. Całe trzy dni trzymała się na mojej ręce ale ostatni raz widziałam ją na Starym Mieście i znikła. Wcale jej się nie dziwię , bo sama zostałabym na dłużej, ale cóż urlop się kończy a mi pozostało wrócić do pracy i czekać na kolejne wakacje. I chociaż to moja trzecia wizyta w Pradze ciągle jestem pod wrażeniem jej wspaniałości, klimatycznych uliczek, budowli  i szczegółów jakie ludzkie ręce potrafiły wykonać lata temu. Zabrałam Rodziców do Pragi -to taki prezent ode mnie i mojego brata na ich zbliżające się 35 lecie ślubu. Byli zachwyceni i zadowoleni. Pogoda nam dopisała , humory też i  na szczęście chyba moje zdrowie też postanowiło wrócić na swój tor. Dzisiaj więc dzielę się zdjęciami z Pragi , zaginioną w niej bransoletką i kolorowymi bransoletkami na poprawę nastroju.









2 komentarze:

  1. Widoki przednie no i szkoda zagubionej w akcji:)

    OdpowiedzUsuń
  2. masz rację Ewa szkoda, mam tylko nadzieję że znalazły ją dobre ręce i będą ucieszone:)

    OdpowiedzUsuń