środa, 27 lipca 2011

lipcopad...owy wieczór...

Dzisiaj post będzie  jak pogoda w lipcu, niezbyt wesoły, bo i mój stan za wesoły nie jest. W sobotę spędziłam cudny dzień na działce, udało mi się doprowadzić kwiaty i chwasty do porządku jednak siebie doprowadziłam do tego, że od soboty zwijam się z bólu. Odwiedziłam już 3 lekarzy, wydałam tonę kasy na leki  a ból nie mija. Prawdopodobnie to korzonki i nerwobóle kręgosłupa. Ból promienieje od pleców do brzucha i już sama nie wiem co mnie boli. Dostałam ketonal, którego mój żołądek nie toleruje i niestety dzisiaj skończyło się na zastrzykach w tyłek. Ledwo piszę  , bo moje mięśnie się mają rozluźnić więc leżę, z nadzieją że w końcu minie i będę mogła w poniedziałek zacząć normalnie zaplanowany urlop. Pogoda dodatkowo działa na mnie depresyjnie, wściekłość, że pomimo L4 nie mogę zająć się biżuterią, bo kręgosłup ma odpoczywać ,więc zostały książki chyba. Dzisiaj zatem trochę zakładek do książek w ten lipcopadowy wieczór i zapowiedz bransoletek zrobionych jeszcze przed tym jak mnie zmogło. No i pierścionek pierwszy w swojej biżuteryjnej działalności.








wtorek, 19 lipca 2011

a jednak się przekonałam:)

Po wczorajszych zajęciach z  jogi chyba się zaczynam do niej przekonywać. Wczoraj ćwiczyłyśmy tzw. otwieranie bioder, które podobno pozytywnie wpływają na samopoczucie szczególnie u kobiet. I ja to potwierdzam. Moje samopoczucie od wczoraj poprawiło się bardzo. To wprawdzie moje trzecie zajęcia z jogi ale już wiem , że się przekonałam:). Wprawdzie dzisiaj bolą mięśnie ale ten ból jest całkiem fajny i miły bo jest świadomość , że coś się zrobiło dla swojego ciała ;). Tak samo przekonałam się do swarovskich kryształków jeszcze kiedyś nawet na nie nie patrzyłam a teraz sama je noszę :). Wrzucam zatem kilka kolczyków swarovskich i ulubiony rodzaj modułowej bransoletki:) które jakiś czas temu były numerem 1 w moich wyrobach i robiłam je jak szalona:).





poniedziałek, 18 lipca 2011

mam mało czasu na biżuterię bo,,,

Lato chyba jednak nie sprzyja mi w robótkach biżuteryjnych:). Robię głównie tylko to co muszę , bo czas letni wolę chyba wykorzystać inaczej. Ostatni weekend spędziłam w Wiśle a że,  przy okazji odbywało się letnie Grand Prix w skokach narciarskich bawiłam się super. Oczywiście ja jako fanka skoków ( w bok chyba ;)) byłam blisko skoczków, i to dzięki mojej Gosi , nie będę robić tutaj prywaty, ale powiem tylko, że należałam do rodziny skoczków tzw. Fis Family;). A że rodzina to i mogłam zjeść z nimi śniadanie;). Oczywiście atmosfera na skoczni była taka jak zawsze oglądałam w telewizji. Polscy kibice skoków naprawdę potrafią się bawić, pewnie to i zasługa min. organizatorów i D.J -a  który zapodawał muzykę. Atmosfera był bardzo gorąca, nawet pogoda była taka że, żar lał się z nieba i gdyby nie zraszacze skoczni, które również polewały  kibiców  ratownicy medyczni mieli by pełne ręce roboty, bo fanki tam faktycznie mdlały;). Aha wygrał Thomas Morgerstern. Jest strasznie sympatyczny i ciągle się usmiechał:).No a tak z biżuterii to wrzucam dzisiaj coś z błękitnego klimatu, bo niebo w Wiśle było iście błękitne:).









czwartek, 14 lipca 2011

nie lecę w kulki...

Ostatnio działam  w bransoletkach, ale na ich pokazanie przyjdzie pewnie jeszcze czas. Działam to duże słowo, poświęciłam im jeden długi wieczór. Czasu jakoś ostatnio brakuje a poza tym żyję już powoli urlopem. Jeszcze ok 2 tygodnie pracy i w końcu będzie można wypocząć. Tak bardzo tęskni mi się za tym żeby nie musieć wstawać wcześnie rano tylko obudzić się , napić pysznej kawy i nic nie musieć:) . Chyba się z tym nic nie musieć powtarzam, ale naprawdę za tym tęsknie. Weekend spędzam w Wiśle:) na skoczni w Malince pojawią się skoczkowie z całego świata, aby skakać w letnim Grand Prix i ja tam będę :) . Skakać raczej nie będę, ale kto wie kto wie ;)
Dzisiaj trochę kolczyków nie kulek a kostek:). Co by nikt przy skokach kostek nie połamał:).





poniedziałek, 11 lipca 2011

w moim ogrodzie gdzie czas leniwie...

Tak w końcu mogłam sobotę spędzić bez pośpiechu , na porządkach ogrodowych. Pogoda słoneczna nawet upalna pozwoliła na leniwe wpatrywanie się w niebo i kwiaty. Miałam w planie trochę biżuterii, ale szkoda było pogody i tak kwiaty wygrały z biżuterią:) .W końcu im też się należy trochę mojego czasu tym bardziej, że po zeszłorocznej powodzi wiele  z nich nie chce w tym roku kwitnąć. Co roku na naszą działkę przychodziły "wycieczki" by podziwiać nasze kolorowe letnie lilie. W tym roku jest ich mało i są bardzo słabe. Ale ja się nie poddaję i walczę o nie:). Dzisiaj dlatego znów kolory lata w kwiatach i biżuterii.










czwartek, 7 lipca 2011

No i wszyscy cieszymy się z dzisiejszego pierwszego od dawna słonecznego dnia. Ja też a tym bardziej, że coraz bliżej weekendu i w końcu mam nadzieję się wyśpię:). Ostatnio tak zatęskniłam za biżuterią, że jeden wieczór poświęciłam na dziubanie przy nowych bransoletkach. Dobrze, że zdążyłam zrobić im wczoraj zdjęcia, bo trzy z nich już poszły w świat. Ja oczywiście się bardzo z tego cieszę:). Część wystawiłam do galerii , chociaż jak zdążyłam zauważyć sprzedaż w galeriach idzie jakość opornie a pewnie dlatego, że tyle pięknych rzeczy robią dziewczyny, że sama miałabym problem coś wybrać i kupić. Tymczasem wrzucam kilka zdjęć bransoletek na powitanie słońca w te wakacje:)
I trochę kwiatów też wrzucę, bo tęsknię już za działką i mam nadzieję, że w sobotę uda się zajrzeć co słychać u moich kwiatów:).





środa, 6 lipca 2011

odgrzebałam ...

Dzisiaj miałam wenę na biżuterię. Po pracy zabrałam się do bransoletek letnich z nadzieją, że w końcu przywołam słońce. Słońce nie przyszło, za to bransoletki kolorowe leżą i czekają na zdjęcia, żeby Wam pokazać. Ale zdjęcia też muszą poczekać na słońce. Marzę już powoli o urlopie a najbardziej o tym, żeby nie musieć wstawać rano do pracy:). Przy takiej deszczowej pogodzie mam straszny kłopot, żeby się obudzić, tym bardziej, że spać chodzę późno.Mam też kilka zamówionych kompletów biżuterii i czekam na przesyłkę już ponad tydzień. Pewnie to wina listonoszy jak poinformował mnie pan na poczcie, bo się listonosze urlopują. Z nadzieją czekam, że jutro już może w końcu dojdzie przesyłka. Tymczasem odgrzebałam trochę pierwszych kolczyków kiedy zaczynałam moją zabawę z biżuterią. A teraz uciekam wyprostować  kości, i dać odpocząć obolałym mięśniom po wczorajszej jodze. Wybrałam się pierwszy raz na jogę i dzisiaj czuję każdy kawałek ciała:).




niedziela, 3 lipca 2011

kto nie ma szczęścia w miłości ten ma w losowaniu:)

No tyle radości w ciągu jednego weekendu:). Najpierw w piątek dowiaduję się, że przyleci do mnie niespodzianka od Kajjki a dzisiaj otwieram bloga i oczom nie wierzę, że wygrałam Candy u MoniArt. Sprawdza się stare powiedzenie kto nie ma szczęścia w miłości ten ma je... no gdzie indziej;). Bardzo dziękuję MoniArt za zabawę i za fajną maszynę losującą:). Tak ja wspomniałam zamiast  grilla w sobotę był żurek z pieca i karczek z piekarnika. Urodziny taty z zeszłym roku się nie odbyły na działce z powodu maskarycznych upałów a w tym roku z powodu przeraźliwego zimna. Ale się odbyły:) wprawdzie tata urodzony 4 lipca więc to jutro ,ale świętować można zawsze dłużej:). Dzisiaj bransoletki takie na szczęście z koniczyną i słoniem. Aha zapomniałabym wspomnieć że, zrobiłam rezerwację noclegów na weekend w sierpniu w Pradze, będę tam jeśli Bóg da trzeci raz ale uwielbiam to miasto:).


piątek, 1 lipca 2011

słońce pokonał deszcz...

Tak mamy weekend a słońce zapomniało o nas :(. Wakacje , urlopy a tutaj nie dość, że deszczowo to jeszcze zimno. Gorąca herbata na  letnie wieczory brzmi ciekawie. Jutro mieliśmy grillować na działce , niestety opcja grillowania upadła, będzie żurek z kiełbaski na grilla i tyle. Pomimo deszczu miałam dzisiaj jakiś pozytywny dzień. Trochę mojej biżuterii poszło w świat co bardzo mnie cieszy a widziałam, że nowych właścicieli cieszy jeszcze bardziej nowa biżuteria. I na dodatek po całym dniu dowiaduję się, że wprawdzie nie wygrałam candy u Kajjki, ale Kajjka tutaj była tak fajna, że wylosowała jeszcze nagrodę niespodziankę i wylosowana zostałam ja:). Dziękuję Kajjko a dla Ciebie z okazji rozpoczynającego się Twojego urlopu trochę słonecznych kolczyków aby jednak słońce pokonało deszcz.


na przekór pogodzie...

Na przekór pogodzie dzisiaj obdarzę Was moimi kwiatami na działce. Mamy w planie w sobotę działkę i urodzinową imprezę taty ale kiedy spoglądam na prognozy pogody wychodzi na to że grill będzie robiony w domowym zaciszu. Ehhh szkoda, bo zatęskniłam za moimi Wilkowyjami. Może kiedy zacznę zaklinać deszcz wyjdzie słońce. Aha jest 1 lipca Polska przejęła przewodnictwo w UE. Pokażmy się z najlepszej strony:).