Mam tak blisko w góry a tak rzadko tam bywam. No może częściej niż niektórzy , ale mogłabym częściej. Ostatni weekend zapowiadał się bardzo słonecznie więc nie było czasu na myślenie jak tylko zapakować plecak z polarem, wodą, kanapką z jajkiem, batonikiem i wyruszyć np. na Klimczok ( 1117 m npm). Zebrała się nas niezła grupa turystyczna więc przyjemnie było bardzo. Widoki w górach zawsze mnie uspokajają, chociaż kondycja już nie ta ;) to zdobycie szczytu to prawdziwa satysfakcja. Pierwszy weekend października planujemy Bieszczady i mam nadzieję, że i wtedy pogoda dopisze i znów będę mogła się uspokajać wśród bieszczadzkich szczytów i połonin:). A tymczasem trochę widoczków z Beskidów i bransoletki, w których śmiało można iść w góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz